“Co się tutaj dzieje?!”
Zadawałem sobie to pytanie, kiedy analizowałem pewną ciekawą frazę i porównywałem z moimi solówkami.
Było w niej coś, czego zupełnie brakowało w mojej grze …ale nie umiałem dociec, co to jest.
Zwracałem uwagę na skale, arpeggia, rytm, artykulacje, jednak to wciąż nie było to.
Wtedy doznałem “olśnienia”: chodzi o przestrzeń. W mojej grze, kolejne dźwięki były oddalone od siebie zazwyczaj o sekundę czy tercję. Natomiast w tej frazie, były to często znacznie większe odległości: kwarty, kwinty i jeszcze większe interwały.
Zauważyłem, że wielu gitarzystów samouków – tak jak ja kiedyś – nie stosuje większych skoków między dźwiękami, a przez to ich solówki brzmią “płasko”.
Na szczęście jest proste ćwiczenie, aby to zmienić.
Kliknij wideo poniżej i zobacz je w tej krótkiej lekcji:
Skomentuj poniżej i napisz, jak pod tym kątem wyglądają Twoje solówki.